"Kot z Bronxu w Teresinie"

Dodaje tak dla ciekawostki Wink

Kto by pomyślał, że w niewielkim domku na obrzeżach Teresina przechadza się kot z Bronxu, który mieszkał w domu, gdzie Murzyni handlowali narkotykami? Kto by pomyślał, że można przewieźć ze Stanów Zjednoczonych do Polski 17 kotów i dwa psy. Kto by przypuszczał, że jedna schorowana osoba prowadzi przytulisko, gdzie schronienie znalazło 31 kotów i 7 psów.
Mira Ghoshal, o której chorobie pisaliśmy jakiś czas temu na łamach Expressu, prowadzi w Teresinie prywatne przytulisko dla zwierząt. Niegdyś mieszkała w Stanach Zjednoczonych, miała być dobrze zapowiadającą się śpiewaczką operową. Jej życie złamała jednak nieuleczalna choroba – zespól przewlekłego zmęczenia: – Gdyby nie te koty i psy – mówi - gdyby nie świadomość, że pomagam tym, którzy mają gorzej ode mnie, siedziałabym tylko i myślała o swojej chorobie. O tym, że nie śpiewam. Teraz zaś czuję, że robię coś pożytecznego – tłumaczy.
Pomoc zwierzętom zaczęła się jeszcze w Stanach, gdzie pani Mira była kustoszem Museum of Bronx. Zauważyła jak wielkim problemem jest bezdomność zwierząt. W niektórych schroniskach w Stanach zwierze ma tylko 3 dni na adopcję. Jeśli nie znajdzie właściciela jest usypiane. Pani Mira zaangażowała się zatem w poszukiwanie takim zwierzakom nowych domów. Te, które nie znalazły nowego pana, zostawały u niej. W ten sposób uzbierało się 17 kotów i dwa psy, które wraz z panią Mirą sprowadziły się do Polski.
Psy przyleciały LOT-em. Koty w kilku partiach liniami Air France Cargo. Wyruszyły z lotniska w Keneddyego, miały miedzylądowanie w Paryżu, aby w końcu dotrzeć do Warszawy. Polscy celnicy zupełnie na ich widok zgłupieli. Koty miały dokumenty w językach angielskim, francuskim i polskim. Celnicy chcieli je oclić myśląc, że to rasowe sztuki sprowadzane do kraju w celach zarobkowych. Nie mogli pojąć, że ktoś ciągnie na drugi kontynent zwykłe dachowce.
Dziś pani Mira ma w swoim przytulisku 31 kotów i 7 psów. Wspomaga ją sochaczewska fundacja Nero, a także warszawskie fundacje Viva i Argos. Każdy zwierzak jest wysterylizowany i zaszczepiony. Ma opiekę weterynaryjną. Każdy nosi imię jakiegoś mitologicznego bóstwa. Gdyby nie choroba, pani Mira byłaby śpiewaczką operową. Kocha dzieła Ryszarda Wagnera, stąd po jej domu przechadza się kotka o germańskim imieniu Freia. Jest kocur Odyn i olbrzymie psisko Votan. Pierwszy polski kot nosi imię Światowid. Są też postaci z mitologii greckiej Hermes, Gaya, Proserpina i inne.
Pani Mira nie chce tworzyć schroniska ani rozbudowywać swego przytuliska. Pragnie znajdować domy dla swoich podopiecznych. Za naszym pośrednictwem zwracamy się do fundacji i ludzi, którzy mogliby wspomóc jej działania. Może znajdzie się osoba, która chciałaby pomóc przy zajmowaniu się zwierzakami. Może ktoś da karmę. Być może ktoś inny będzie chciał wziąć do siebie kota lub psa. Jak na razie pani Mira znalazła już właścicieli dla ośmiu psów. Będzie wdzięczna za każdą okazaną pomoc.
wcz

Zrodlo: [link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy

Na Lipowej koczuje prawie przez cały czas pies, który na każdego szczeka, może być niebezpieczny. Gdzie to można zgłosić? Czy sa jakieś służby odpowiedzialne?

Post został pochwalony 0 razy

Kiedys sie w gminie zglaszalo, bo gmina ma podpisana, albo miala, umowe z jakims schroniskiem, bodajze w Grodzisku Mazowieckim lub Milanowku. Dzwonili po nich, oni przyjezdzali, lapali azora i do schroniska.
Nie wiem jak jest teraz.

Post został pochwalony 0 razy